piątek, 15 lipca 2011

Czerwone spodnie

To już będzie końcówcea urlopu. Tego dnia pokonałam szmat drogi by iść do fryzjera we Stolicy, bo już czupryna domagała się go całym swoim jestestwem.

Na tę okoliczność wybrałam swoje czerwone spodnie. Wiąże się z nimi pewna historia. I nie tyle w związku z kupnem, bo nabyłam je parę lat temu w Bon Prixie ale potem. Chadzam w nich namiętnie i nie zamierzam przestać. Zmartwiło mnie zatem, jak na pierwszej wizycie u stylistki ona razem z makijażystką powiedzmy, że je lekko wyśmiały, że "jak Owsiak". Na szczęście w trakcie wizyty w domu, zakwalifikowały się na kupkę żeby się ostały. Zresztą i tak by zostały, ale to mnie ucieszyło :) Do tego nie dawno czytam w jednej z gazetek typu In Style (sorry nie pamiętam w której), że czerwone spodnie to hit sezonu!! Ha. Widziałam :) Potem widziałam też nawet u jakiegoś znanego projektanta...
W gazetce wprawdzie proponowali bardziej rockową i czarną górę, ja jednak, że ostatnio tak kocham kolory więc je znów połączyłam z innymi barwami.

Niebieskie butki jazzówki, niebieskie rękawki by przykryć górną część rąk. 
Dla przygaszenia jednak trochę, szary top. Podoba mi się jego dwuwarstwowość, bo pierwsze przylega do ciała a druga zgodnie z założeniem trochę się bluzuje, przy czym marszczenie z boku dopasowuje go odpowiednio do figury.
Na torbie pojawia się czerwonym, żeby współgrał ze spodniami.
Znany już niebieski pierścionek i moje własne bransoletki....
Krótko mówiąc już do fryzjera szłam wesoła (za sprawą kolorów), a w jakim nastroju wracałam to chyba nie muszę pisać :)






spodnie - stare ale kupione w Bon Prixie, puzka - H&M, buty - no name; sweterek - F&F pierścionek, kolczyki - Rossman, 
torba - lokalny butik, zegarek - allegro, bransoletki - hand made


9 komentarzy:

  1. No widzisz, tak to jest z tą modą. Jakiś czas temu w Glamour w tej rubryce, w której pokazują różne osoby i piszą TAK lub NIE, przedstawili jakąś kobietę w krótkich spodenkach, tak krótkich, że wystawały jej od spodu kieszenie. Wtedy takie spodenki były uznane za absolutne "no go". A raczej te kieszenie. A teraz w każdej sesji takie widzę. Podobnie z np. czarnymi kryjącymi rajstopami do białych spódnic. Wszystko się zmienia, tak samo jak Twoje czerwone spodnie. Byłaś po prostu prekursorem :)
    Nie podoba Ci się Twoja nowa fryzura? Dobrze widzę, że część włosów masz zgolonych maszynką? Jak dla mnie, bardzo Ci pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest tak jak piszesz, zatem znów dochodzimy do tego samego wniosku, że nie ma co się kierować modą :)
    Fryzurka mi się podoba :) Maszynką nie golił ale faktycznie tak króciutko mnie tym razem potraktował i wcale się za to nie obraziłam :) Na dłużej starczy a jest teraz tak trochę rockowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo styliści i wszyscy "wielcy" spece od mody muszą robić takie sztuczne zamieszanie w tych trendach, żeby interes się kręcił:)) Dlatego nie ma się co przejmować! "Róbmy swoje" - jak śpiewał klasyk.
    Bardzo fajna układanka kolorystyczna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskakujące a za razem rewelacyjne połączenie kolorów,wyglądasz naprawdę super,Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że Wam też się spodobało, bo dla mnie to taki energetyczny zestaw :). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, brawo za odwage - fryzura i czaderskie czerwone spodnie!ja tez przymierzalam sie do czerwonych spodni ale jeszcze sie nie odwazylam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie żaden heroiczny wyczyn sikora, jak świata Ci taki pomysł to nie "odważaj" ale nabywaj :)

    Dziękuję Stef. I za komentarz i za wizytę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spodnie są świetne, ja lubię takie wyraźne kolory, mimo, że mam ich mało w szafie ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wizytę, cenne uwagi i wszelakie opinie. Pozdrawiam :)