środa, 31 sierpnia 2011

Szlaban

Nie, szlaban nie na gary. Choć ten niewątpliwie by się przydał. Jednak ostatnie próby racjonalnego odżywiania spełzły na niczym. Jakoś średni się tym przejmuję. Rzeczony szlaban zatem jest zwyczajną metalową konstrukcją, zgodnie z przeznaczeniem zabraniająca wjazdu, tym razem do lasu.

Po ostatnich eksperymentach potrzebowałam czegoś nieskomplikowanego i broń boże nie ciapowatego. Wyciągnęłam moje przerabiane szare dżinsy. Dodałam srebro w postaci bluzki i butów. Żeby nie było całkiem monochromatycznie przywdziałam czarną kamizelkę. Była jeszcze szara torba, z czarnym cekinowym butem, ale w ferworze biegania do statywu i  za szlabanik zapomniałam ją zademonstrować.

Tak jak w filmach są reklamy, tak ja w ramach przerywnika zamieszczam dziś fotki przyrody nad którą się zachwycałam w trakcie zdjęć. Także przyroda i jej fenomen w moim spojrzeniu, które to  pewnie będą się częściej pojawiać.










wtorek, 30 sierpnia 2011

Pytanie kosmetyczne + ubranko zg z poradą


Część I - 30 kosmetycznych pytań

No to i ja się pobawię w odpowiedzi. Może coś się o sobie dowiem ;)


Najpierw ZASADY:
I.   Napisz, kto Cię oTAGował.
II   Odpowiedz na 30 pytań.
III  Przekaż TAG 10 innym blogerkom.
IV  Poinformuj je w komentarzach, że zostały przez Ciebie oTAGowane i umieść adresy do ich blogów w swojej odpowiedzi.
V  Po odpowiedzeniu na pytania poinformuj o tym osobę, która Cię oTAGowała, na przykład pod jej najnowszą notką.


I. Otagowana zostałam przez ASIĘ !



II. Odpowiedzi na pytania:

1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz ?
Dwa razy.

2. Jaki masz typ cery ?
Wszelaki. Miejsca tłuste, suchy łuszczący naskórek do tego pajęczarka (rozszerzone naczynka)

3. Co jest obecnie twoim ulubionym produktem do mycia twarzy ?
Płyn micelarny Ziaji

5. Jakiego kremu do twarzy obecnie używasz?
Iwostin cała seria do cery naczynkowej + LIPIDIA

6. Używasz kremu pod oczy ? Jeżeli tak, to jakiego ?
Nie używam

7. Masz piegi? Jeżeli tak, to gdzie?
Masę na plecach. Skutek głupoty (opalania) a nie natury.

8. Jakiego podkładu używasz ?
Soraya - Meke Up kryjący

9. Jakiego korektora używasz ?
Zielonego :P - KRYOLIAN a na co dzień pod oczy płynnego w kulce RIVAL de Loop z Rossmana

10. W jakiej tonacji jest twoja cera?
Zimnej, ziemistej.

11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Te 1:1 wg mnie są rewelacyjne. Sprawdzone dlatego polecam :)

12. Jakiej mascary używasz? 
Z Sephory typu 7 w 1 "Full action"

13. Czego używasz do aplikowania makijażu ? 
Pędzli.

14. Czy używasz bazy pod makijaż ?
Od wielkiego wyjścia tak, na co dzień jestem na to za leniwa. 

15. Czy używasz bazy pod cienie?
Nie.

16. Ulubiony kolor cienia do powiek ?
Szary.

17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie ?
W zależności od potrzeb. Jednak z przewagą kredki.

18. Ulubiona szminka?
Nie mam takiej.

19. Ulubiony błyszczyk ?
Chwilowo nie posiadam żadnego błyszczyka.

20. Ulubiony róż
Mam jeden, jedyny z Mac'a pt. 

21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem Internetu ?   
Nie.

22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/na bazarku ?
Nie. 

23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć ? 
Nie uważam, żeby coś było zbrodnią, każdy raczej robi makijaż w dobrej wierze i albo ma taki styl albo brak umiejętności. Tak czy siak, uważam, że "głupi nie zauważy, a mądry nic nie powie".

24. Czy lubisz kolorowe makijaże ? 
Tak.

25. Jeżeli miałabyś wyjść z domu, używając tylko jednego produktu co by to było ? 
Tusz do rzęs.

26. Wychodzisz z domu bez makijażu ?
Tak i to częściej niż bym chciała. Nie mam usprawiedliwienia, bo to tylko zwykłe lenistwo jest.

27. Czy uważasz, że dobrze wyglądasz bez makijażu ?
W makijażu na pewno lepiej ;)

28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu/makeup'u?
Jasne, że tak!

29. Która firma kosmetyczna jest dla ciebie najlepsza?  
Nie mam faworytów. Firmy zmieniam w zależności od fanaberii przy kosmetyków nabywaniu.

30. Czy zdarza ci się niezdarnie nałożyć makijaż  
Jasne. Choć z wiekiem coraz trudniej schrzanić samemu sobie makijaż :)

IV. Zabawę proponuję (w przypadkowej kolejności oczywiście :))  :


Część II - ubranie

A żeby zakończyć już temat eksperymentów z ciapkowatymi spodniami, poszłam za radą Sivki i zestawiłam je ze zwykłym jednolitym podkoszulkiem i paroma sznurami świecidełek na szyi. 

To nie było łatwe zadanie, bo jak pisałam nie posiadam zwykłego, jednobarwnego podkoszulka. Do celów ocenienia czy Siwvka miała rację posłużył "nie zwykły" T-shirt, założony tył na przód. Ze świecidełkami też okazało się pod górkę. Bo o ile z kolczykami mogę otworzyć butik. Posiadam parę "korali" o tyle sznurów naszyjników do łączenia ich w mnoga liczbę brak. 

Nie mniej jednak radę wypróbowałam. Takie bardzo robocze i szybkie fotki. 






Chciałam też o razu wypróbować zestaw jaki proponowała Asia, ale... Nie wiem czy u Was w domu też pomieszkują takie chochliki, które chowają rzeczy przed Wami jak ich bardzo potrzebujecie ? Jak przestają być potrzebne podrzucają zgubę w najmniej oczekiwanym miejscu. U mnie take występują i to chyba stadami, bo sugerowanych przez Asię spodni brak, nie ma, amba, wcięło itd. 
Podobno nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Może jak się znajdą to doczekają się lepszych zdjęć :)



poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Eksperyment III

Im dalej w noc tym bardziej człowieka gnie. Po poprzednim zestawie miało być coś bardziej użytecznego na co dzień. Ale co ja zrobię, że już wyobraźnie się rozhuśtała i przy tej wygodzie zamiast grzecznej góry zrobiłam coś znów z rodzaju jazdy po bandzie. Do ciapkowatych spodni dodałam jeszcze więcej ciapków !!! Dobrze, że chociaż kolorystyka utrzymana.

Już po tych eksperymentach mam definitywny dość tych spodni. Rzucam je w kąt. Ciekawe czy za rok odkopię i będę próbować dalej ;)

Chciałam słowo o fryzurze. Efekt jest zamierzony :) Moja grzywa nie pasowała mi do tej stylizacji.

Dobra uwaga na oczy i  lecimy: :)





niedziela, 28 sierpnia 2011

Eksperyment II

Jak powiedziałam wczoraj tak zrobiłam. To już taka jazda po równi pochyłej dla sprawdzenia nieszczęsnych spodni. Dodałam spódnicę jako sukienkę. Bluzkę jako kamizelkę. Buty na mega obcasie. Pasek. Turban wzmocniony opaską i okularami. Jakoś tan lekki turban był nie zbędny wg mnie do klimatu tego stroju.Tym razem zadowolona jestem z efektu ale niestety nigdzie tak nie wyjdę. Nie to żebym się wstydziła czy coś. Bo przecież niniejszym pokazuje strój światu. Tylko, że do pracy tak nie wyskoczę. Z racji butów na spacer też odpada. Żeby wyjść na ulicę trzeba by małej modyfikacji. Jednak eksperyment był. Ciemną nocą w zaciszu chałupki to go prezentuje.
Baaa. Nawet jeszcze późniejszą nocą. jeszcze bardziej eksperymentowałam. Ale o tym znów jutro.








sobota, 27 sierpnia 2011

Eksperymenty

Były spodnie w ciapki, które w kryzysie zestawiłam z sandałami i nieprzemyślaną górą. Teraz trochę pomyślałam. Buty zamieniłam na do wszystkiego pasujące nowe martensy :) Kamizelka dżinsowa. Lekko podrasowany małym DIY w postaci paska za który robi uchwyt od torby ale był w odpowiednim czerwonym kolorze. Dodałam "guziki" czerwone za które robią spinki pościeli pomalowane lakier (pomysł męża). Czerwona jest też bandamka na ręce. Nosiłam ją tak 20 lat temu i widzę, że teraz gdzie niegadzie już też się pojawia. A do tej stylizacji pierwsze co przyszło mi na myśl to właśnie ona. Tylko na koszulkę się nie mogłam zdecydować i jest raz w jednaj, a raz w drugiej.

Jestem trochę bardziej zadowolona niż poprzednim razem. Jednak fason spodni uwydatnia moją figurę i nie wiem czy kiedyś będzie dobrze. Chyba że dodam sukienkę ;) A może... Idę eksperymentować dalej właśnie dodam kieckę. Znów lekko zaturbanię. I... Zobaczycie zresztą jutro.










piątek, 26 sierpnia 2011

almost live

Naoglądałam się na różnych blogach zdjęć z wakacji. Z nad morza głównie. Jako, że ja tam, w tym roku nie gościłam, zrobiło mi się trochę smutno. Na pocieszenie, korzystając z luźnego piątku w pracy postanowiłam się ubrać tak jak bym ubrała się nad morzem. I tak na gorąco też zrobiłam znów fotki telefonem w firmowym lustrze i od razu spieszę z relacją.
Życie od zeszłego poniedziałku jest bardzo intensywne więc znów fryzura naturalna. Mało tego jak to nad morzem, nawet zero makijażu występuje :) Cyknięte szybkie 4 fotki by tylko zademonstrować jak to wygląda.
Ale wiecie co terapia działa. Troszkę lepiej mi się zrobiło :)
Zmykam na weekend. Może jakąś wodę odnajdę w okolicy jak pogoda dopisze...
Udanych wolnych dni Wam życzę.



Jeszcze uwieczniłam paznokcie w jakich biegam ostatnio. Obecnie kwalifikują się już do zmycia ale pojęcie będzie.


I jeszcze miałam dziś taką torebkę. Wiem, że zaraz zakrzykniecie, że nie pasuje stylem. Ale ma kolor spodni i jest mega wygodna w użyciu nie tylko ze względu na gabaryty,  ale funkcjonalność w środku.



bluzka - Kapphhal, leginsy - Bon Prix, trampki - no name, zegarek, bransoletka - alllegro, torba - TK Maxx

środa, 24 sierpnia 2011

Post techniczny

Wszystko się zmienia. Mój blog też okazał się innym niż zakładałam. Postanowiłam go dostosować do chwili obecnej. Znika z tytułu joga ( w życiu też zeszła na dalszy plan), jedzenie ( choć to w kwestii konsumpcji trzyma się dalej na wysokim poziomie :)) Zostaje tylko co tak uparcie prezentuję, czyli moje kształty XXXL :)

Zmieniłam obraz główny. Chciałabym też, w przyszłości doprowadzić do tego, żeby móc opatrzyć mój blog banerem "Tu nie znajdziesz kradzionych zdjęć". Choć trochę z żalem, żegnam się z obecnym zdjęciem. jednak trzeba iść do przodu, bo jak wiadomo kto stoi w miejscu ten się cofa...

Nadałam sobie pseudonim i umieściłam jako tytuł bloga "Big moth" czyli "Wielka ćma".
Na dziś dzień odzwierciedla mnie i sytuacji. W końcu ćma to też motyl, ale z braku urody nie tak podziwiany. Choć są na prawdę piękne i wielkie ćmy. Oto dowód: ćmy i nawet moda
Słowa Big nie trzeba tłumaczyć. Powinnam napisać "Big, big, big moth" :) ale, że dalej jest  "XXXL size" to był by już dubel :)
Jednocześnie ćma też kojarzy mi się z tą sytuacją. Lgnę do światła jakim jesteście Wy. Stanęłam na drugim biegunie gdy oddając się tylko jodze wprost odwrotnie go unikałam.

Dodałam też osobną stronę o mnie, żeby tam też trochę się w przyszłości po wyżywać :) zamiast jako gadżet.

Nie wiem czy to ostatnie modernizacje. Reszta wyjdzie w praniu.

Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i zaakceptujecie zmiany :)
Pozdrawiam wszsytkich bardzo serdecznie.

wtorek, 23 sierpnia 2011

Głęboka studzienka, głęboko kopana...

...a przy niej Monisia jak wymalowana. ;)
Przypomniała mi się piosenka biesiadna. Swoją drogą gdzie tradycja śpiewów przy biesiadowaniu. Elektronika zniszczyła takie piękne tradycje. I o ile nie ma już biesiad w dawnym stylu to i pianie takie jest nieobowiązkowe. Jednak raz w roku brakuje mi rodzinnego śpiewania. Mianowicie kolęd na Wigilię. Ktoś z Was jeszcze tak śpiewa?
O i powiało zimą w środku lata :) Jednak zdjęcia jak najbardziej ciepłe. Przy owej studzience i kaskadzie kwiatów nawet - gdyby ktoś miał jednak wątpliwości, czy z moim zdrowiem psychicznym wszystko w porządku, że myślę już o Wigiliji :)








bluzka - F&F, spodnie - Kapphal, kurtka - C&A, torba - mango, buty - szafa, pierścionek - H&M,
 bransoletki okrągłe - Rossman, bransoletka - H&M, kolczyki - szafa


Aktualizacja.
Tak żeby udowodnić, że na co dzień w tych ciucha też biegam do pracy, znalazłam zdjęcie w telefonie w tym stroju.


niedziela, 21 sierpnia 2011

otumaniona, "oturbaniona"

Zrobiłam druga przymiarkę do klimatów z turbanem. Po jednej nie można stwierdzić, czy dany styl pasuje czy nie. Drugie podejście, dzisiejsze znacznie bardziej mnie przekonuje ale jeszcze nie gra do końca. Nic. Jak to się mówi do trzech razy sztuka :)
Do turbanów zawsze miałam dobry stosunek. Bardzo podrasowało mi dzisiejsze wdzianko z dolnych partii. Leginso-spódnica jaką nabyłam drogą kupna na allegro. Nad zaletami białych balerinek już się rozpisywałam. Brązowe bransoletki i kolczyki również są bardzo w moim stylu. Nie do końca jestem przekonana do reszty.
Nie mniej jednak całość prezentuje się tak:








Ponieważ piękny był ten weekend, to aż się chciało siedzieć na dworze. A, że spędzałam go na łonie natury, to przy czym lepiej się siedzi niż przy ognisku? Tak, wiem. Współcześnie większość wybiera grill. Nie pogardzę i grillem. Jednak ognisko ma swój niesamowity urok. Można siedzieć i patrzeć w te płomienie bardzo długo. I nie ma nic lepszego niż kiełbaska uwędzona nad tymże ogniem. A oto dowód. Moje kiełbaski i "oryginalny" stojak do ich przytrzymywania. Bo jednak człowiek z wiekiem wygodny jest. Nie przestaje z kijem w ręce tylko siedzi wygodnie rozparty w fotelu i tylko podziwia.


piątek, 19 sierpnia 2011

When Dreams Come True....

Jako podlotek marzyłam o Martensach. W morzu życie gdzieś ta zachcianka zniknęła w głębinach, po to by pewnego dnia zostało wyrzucona znów na brzeg. I tak oto jestem posiadaczką CZERWONYCH MARTENSÓW!!!

A Wy miewacie marzenie, które wydają się tylko marzeniami, które nigdy się nie spełnią. A tu po latach - już zapomniane czasem - się realizują?

Z tymi butami to nie było pierwsze moje marzenie, które się spełniło nieoczekiwanie. I wiecie co jest dziwne ( w tych innych przypadkach, bo w tym jeszcze nie :)). Jak się dostaje to czego się pragnęło, cieszy jak nie wiem co. Wystrzela człowieka tzn mnie w kosmos. Z czasem jednak skrzydełka opadają, przechodzę nad tym do porządku dziennego. Nie potrafię w prawdzie już bez tego żyć ale rzecz wydaje się całkiem normalną. I zaczynam kombinować. Może inna wersja, lepsza tego samego bardziej by mnie zadowoliła. I dalej marzę w sumie o tym samym.

Także w marzeniach chyba nie najważniejsze jest czy się spełniają ale że Są!! Choć oczywiście niech  się spełniają :) Te chwile szczęścia są bezcenne.

Kończąc te dywagacje, spełnienia marzeń Wam życzę - i sobie też ;)









bluzka - Kapphhal, spodnie - Bon Prix, buty - Martens, kolczyki - szafa, bransoletka - Bijou Brigitte

środa, 17 sierpnia 2011

Picture of (on) me

Nie, nie na ciele. Tatuażu też sobie nie walnęłam. Nabyłam tylko pomalowaną bluzkę. Czuję się jak arcydzieło ;) Nie ważne, że to tylko abstrakcja a nie Dama z Łasiczką czy Słoneczniki Van Goga. Zresztą może nawet lepiej :) Jednak ten fragment piosenki w tytule często towarzyszył noszeniu tego wdzianka.

To ubranie nasunęło mi też inne przemyślenia.
Kiedyś (z czasów przed blogiem) miałam ulubiony strój na lato składający się z leginsów i jakiejś aktualnie ulubionej bluzki. Przelatywałam w nim większość lata raczej z musu wybierając coś innego. W tym sezonie jest dokładnie odwrotnie. Noszę wszystkie ciuchy z szafy omijając właśnie te kiedyś ulubione zestawy. Natomiast ten dzisiejszy jest dokładnie taki klasyczny. Malowniczość bluzki wykluczyła przemyślenia jaki by tu kolor dziś dorzucić. Postawiłam na typowo letnią biel dla całkowitego powrotu do przeszłości. Zatem leginsy i balerinki są w dziewiczym kolorze. Z tego samego powodu odpadł problem z dodatkami, bo większa ilość nie miałaby sensu.







malowana bluzka - Kapphhal, leginsy z szafy ale kupione kiedyś w Bon Prixie, buty - Clarks

Ps. Zapomniałam wspomnieć o butach. Są mega wygodne. Po normalnej cenie bym w życiu nie kupiła w tym sklepie, jednak udało mi się je upolować za bezcen i teraz rozumiem dlaczego normalnie tyle kosztują. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze robię idąc w butach na ilość nie na jakość... A Wy kupując buty wolicie mieć więcej tańszych czy mniej "porządnych"?

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

"Marchewkowe pole rośnie wokół mnie..."

...a dokładniej rośnie na głowie mojej przyjaciółki.  Ale jestem tak zachwycona jej wizerunkiem, że postanowiłam się z Wami nim podzielić. Skądinąd kolorek w większości  na pewno jest Wam znany za sprawą jednej blogerki :) Jednak dla mnie to jest tak cudny odcień, że nie miałabym nic przeciwko temu, żeby wszyscy przybrali takie barwy  :) A Wy co sądzicie?
Jak by ktoś chciał sobie przypomnieć jak wyglądałam moja bohaterka przed zmianą, to było tak: Haneczka before

Niestety moje karnacja nie jest dla mnie tak łaskawa, bym również się tak przefarbowała. Poza tym, może  razem chodząc głupio byśmy wyglądały... :) :P  Jednak jej pozytywna zmiana tak mnie zauroczyła, że zaczęłam się zastanawiać nad swoim uczesaniem. Stwierdziłam, że przecież ja już (Aż! ) pół roku noszę tę samą fryzurę. Może czas to zmienić....??!! Niestety mój fryzjer aktualnie jest na urlopie, więc chwilę będę musiała poczekać na wizytę. Na pewno jednak też będzie coś diametralne różnego. Na tyle ile pozwala długość włosów czyli pewnie krócej :)
No dobra ale nie ma co gdybać i uprzedzać faktów. W tej chwili...

Panie i Panowie... Nie. Wróć. Raczej Pani i Panny :) Jakkolwiek. Przedstawiam Wam...
D O R O T A    vel    D U D A   vel     H A N E C Z K A      D.   :)







Photos by me
Modelka ma na sobie: Kurtkę - C&A, buty - CCC, spodnie - sh, tunikę - no name, 
kolczyki - szafa, koraliki - C&A