Mnie nieodzownie z latem kojarzy się morze. Z morzem bursztyn. Zatem ten występuje w dodatkach (bransoletka i prasowany w pierścionku). Towarzyszą mu inne brązy zarówno na ręce, w kolczykach i butach. Zieleń już mniej skojarzona z latem. Choć jak się uprzeć to w nieodpowiednim naświetleniu są na pewno takie morze czy oceany co mają taką piękną barwę. Cytrynowy żółty (odcień z mojej palety kolorystycznej) świetnie pasuje do tej zieleni. Czuję się w tym zestawie zdecydowanie swobodnie, zdecydowanie letni i zdecydowanie kobieco ;)
Zastanawiam się czasem na tym "kobieco" w ubrankach. Na pewno sukienki są taki. Na pewno dekolty. Jednak jak wiemy nawet w męskim garniturze odpowiednio wystylizowanym można wyglądać kobieco. Są babki z taką urodą, że co nie założą to promienieją żeńskim pierwiastkiem. A tafia się wręcz odwrotnie, najpiękniejsza suknia nie może wydobyć z postaci kobiecości. Czy można zatem tak na prawdę to zdefiniować? To znów proponuję nie definiować, a wybierać stroję w których się tak czujemy. W końcu nie ważne co ludzie powiedzą...
Podoba mi się kiecka, lubię takie...I pierścionek przecudny.... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń