Wracając do ostatnich zakupów. Złote Tarasy to dżungla dla zakupoholiczek. Dżungle ale przyjazna, bo każdy krzaczek jest znajomy. Biegając po niej szukam, bardzo rzadko występujących baobabów (ciuchów i butów w moim rozmiarze). Jako, że zagajniczków oferujących te specjały jest mało powinnam mieć łatwiej. Wcale tak nie jest. Frustrujący jest brak wyboru. Do tego ta sama waga co gna mnie w określone miejsca, sprawia, że po paru godzinach mam dość wszystkiego i marzę żeby usiąść. Oczywiście najlepiej odpoczywa się np przy lodach lubi w innym kulinarnym kąciku, co negatywnie wpływa na wyżej wymienioną. Kółeczko się zamyka. No ale nie o tym miało być.
Mamy też przeciwległy biegun. Internet. Gdzie waga nie przeszkadza w fizycznym zdobywaniu i nawet jak by więcej baobabów. Zamówienie w sieci nawet nie jest też takie złe, bo przecież niechciany towar można zwrócić (jak nie można to się tak nie kupuje). I wydawało by się: idealnie!! Dla mnie jest jednak zasadnicza wada, nawet przy najbardziej optymalnych warunkach: ekspresowej wpłacie, przesyłce kurierskiej trochę to trwa. Ja uwielbiam działać inaczej. Namierzam np but. Błysk w oku. To ten i żaden inny. Kupuje. Wychodzę ze sklepu w nowych butach. Potem bywa, że żałuje, że więcej ich nie założę, ale to była cała radość zakupów.
Dziś w wolnej chwili zajrzałam do tego wirtualnego świata. I wiecie co? Zakochałam się. Moje różowe koturny z wczoraj straciły już trochę na uroku. Oto objawił się dla mnie but idealny. Połączenie koturnu z obcasem. Szersze. Na pewno miękkie. Oczami wyobraźni juz je widzę na nogach i czuję komfort chodzenia... Sandały firmy FLY London. Niestety angielska też jest cena pomimo, że dostępne normalnie na pl. Z młodości wiemy, ze ciężko jest żyć z miłością nieodwzajemnioną. Czy jak za tamtych czasów będę miała nie przespane noc, gdy się śni o przedmiocie pożądania..?? ;)
No nic trzeba wrócić do rzeczywistości. Niedługo się wybieram na warsztaty o zupełnie innej tematyce, to może mi trochę wywietrzeją one z głowy. Plakat zapowiada, że będzie fajnie. Zobaczymy...
Najgorsze, że on jest o 18.30. Trzy godziny na szwendanie. Mogę trafić znów do jakiś butów ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wizytę, cenne uwagi i wszelakie opinie. Pozdrawiam :)