niedziela, 8 maja 2011

Niedzielny obiad u teściów.

Powinno być oficjalnie (mała - a raczej duża - czarna zawsze na miejscu :)). Trochę koloru dla ożywienia (w  moim przypadku bezpieczny pastel na narzutce jak babciny obrus i na paznokciach, w intensywniejszej barwie występuje na kolczykach i pierścionku). Nie chciałam jednak żeby było zbyt sztywno (filetowe getry i balerinki).
Były dwie wersje tego stroju, leciutko tylko zmienione. Coś jak zdjęcie znajdź różnicę ;) zgadnijcie którą wersję wybrałam? :)


Znów zdjęcia kiepskiej jakości. Biję się w piersi. Ciągle jednak nie mogę okiełznać tego potwora jakim jest mój aparat. Po tych plenerowych zdjęciach przyrody wydawało mi się, że jestem bliżej odkrycia jego tajemnic. A tu du... Mało jeszcze mam tej wiedzy zarówno w kwestii mody jaki i fotek. Długa droga przede mną. Czy mi się uda.....
Na razie przepraszam za te i przyszłe niedoróbki.

1 komentarz:

  1. Popracujemy nad tym Haneczko :D

    Jak dla mnie druga wersja lepsza bo z paseczkiem :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wizytę, cenne uwagi i wszelakie opinie. Pozdrawiam :)