Nie wiele potrzeba, żeby ubranko z kategorii "po porostu" do "po mojemu". Zmiana butów na weselsze. Ożywcze, żółte paznokcie. Spodnie, które ostatnio okazują się moimi ulubionymi, jakoś do dużo stylizacji mi pasują i na pewno pojawią się jeszcze nie raz. Uniwersalne jak legginsy a jednocześnie bardziej konkretne. Spersonalizowana "biżuteria" i ta na ręce jak i opaska własnej roboty. Mąż na pewno by nie zauważył różnicy ale dla mnie te drobiazgi to inne wydanie.
Widać różnicę, jeszcze raz napiszę, że kiecka mi się podoba :) I buty fajne :)
OdpowiedzUsuń