środa, 12 października 2011

Przejdzie post bez zdjęcia ? :)

Chciałabym bardzo podziękować, za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. "Ubranie na nie" widać było skutkiem mojej oceny adekwatnej do humoru w jakim go wystawiałam. Waszymi oczami zobaczyłam go inaczej.


Miałam mega deprechę ostatnio. Strasznie rozkapryszona była ta pogoda moich humorów. Po deszczyku ogłaszam tęcze, które rozbłyskuje na moment by za chwilę przykryły ją czarne chmury. Gdy mam nadzieję, że niebo się przeciera i zaraz wyjrzy słoneczko... Bach! Burza z piorunami, grad i huragan. Na chwilę przycicha to wszystko po wczorajszym spotkaniu z Haneczką, by rano znów nico przybrać na sile. Bardzo przydatny był parasol jaki rozpostarła nade mną Haneczka jednak tych  chmur nie przegonił by byle wietrzyk. Sięgnęłam po rozwesel-acz grubego kalibru. Kosztowało mnie to niewąsko ale działa.
Siedzę już teraz zupełnie w innym humorze. Nawet paznokcie właśnie maluje. One też były oznaką mojej depresji, bo tak pozdzieranych to nie miałam bardzo, bardzo dawno. Mało, że je maluję, to jeszcze eksperymentalnie. Czarny matowy lakier zwykle pokrywałam top'em by błyszczały, teraz pokryję biały perłowym.

No dobra a teraz jak to się stało, że znów zaświeciło słońce?
Po pracy wychodziłam z postanowieniem, że w tym stanie bez czegoś konkretnego na ząb to się nie obejdzie. Jako, że jednak ostatkiem rozsądku wiedziałam, że nie może to być pizza czy cuś, to zamiast do Tesco na zakupy skręciłam do Reduty. A tam jest Shusi bar i zafundowałam sobie Mix Lunch. 
Na początek dają zupkę konsystencji herbaty (rzeczoną zieloną również), kolorze sosu sojowego z dwoma słupkami marchewki startymi na tarce, ze dwa kawałki kapusty równie imponującej wielkości. Ciepło i miło w brzuszku się jednak robi i bardzo lubię tan smak. Potem wjeżdża zasadnicza taca. Sałatka mikroskopijnej wielkości a na niej mikroskopijne 3 kawałki piersi z kurczaka w chrupiącej panierce. I kwintesencja. 10 kawałków shusi. Nie byle jakiego. Był kawałek z omletem owinięty tylko paskiem z glona i ta sztuka co na zglizdowanym ryżu leży dorodny kawałek łososia. 3 kawałki tych większych zawijasków też z kurczakiem (nigdy nie wiadomo co się spotka w tym miksie). Dwa kawałki z paluszkiem krabowym. I 3 będące dla mnie czymś najwspanialszym. Wprawdzie nie wiem co to było to coś główne co wsadzili ale na dodatek była tykwa i polane sosem który w japońszczyźnie wprost ubóstwiam.
Wychodzę najedzona jak bąk już w lekko błogim nastroju.

No być w Reducie i do Kappahll'a nie wejść?? 
Wchodzę. No moje szczęście i nieszczęście do działu puszystego wjeżdża się po schodach ruchomych wprost na manekina. A na manekinie. Kurtka. Sztuczne futerko. Już błysk w oku już wiem, że będzie moje. Szybko przerzucam rozmiary, bo występuje ewntualność, że w moim nie wyprodukowali lub, że nawet jak będzie 56 to się nie zmieszczę jak to miało miejsce przy poprzednim podejściu do tego sklepu. JEST! Ekscytacja rośnie. W drodze do przymierzalni zachwycam się jego miękkością, lekkością. Mam ochotę się do niego przytulać. Zakładam. DOBRE KURNA DOBRE. Nawet można ciut przytyć jak by co ;) No schudznąć oczywiście też. Bo mam akurat pasek i go zakładam na wierzch. Futra mają niestety to do siebie, że pogrubiają. Nadanie mu sylwetki klepsydry nieco ale tylko nieco niweluje efekt. Zresztą nie będę nosić go tylko z paskiem. Niech pogrubia. Wisi mi to. Krótka konsultacja z mężem, bo przy takich kwotach udaj, że się pytam o zgodę, choć on świetnie wie, że jak by się nie zgodził to i tak bym kupiła :) WYCHODZĘ ZE SKLEPU Z NOWĄ KURTKĄ!! Jeszcze z 5 stopni mniej albo tak ja było w niedzielny poranek, to jak ja założę to już nie zdejmę :)

Paznokcie nawet nieźle wyszły, taki grafit z drobinkami. No to żeby jednak chociaż mała fotka była to zdjęcie tych pazurków. Na żywo kolor jest ciut inny, ciemniejszy na prawdę jak grafit z ołówka. I ciekawa jestem jeszcze jak w świetle dziennym będą wyglądać.







10 komentarzy:

  1. Uff, przebrnęłam ;-)Czasem mam natchnienie na czytanie długich postów, nawet bez zdjęć, ale wolę krótkie. Nie wiem nic na temat malowania paznokci, ale ich kształt masz super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zależy, co kto lubi. Jedni oglądają bloga dla zdjęć inni dla tekstów. Czasami poruszałam głębokie tematy, a dostawałam komentarz "fajny naszyjnik" :) Ja też nie wszystkich lubię czytać, bo większość najciekawsze rzeczy pisze po prostu mdło. Ciebie lubię czytać, ale oczywiście każdy jest inny. To Twój blog i moim zdaniem powinnaś go tak tworzyć jak masz ochotę. Choć tu się nasuwa pytanie: piszesz dla siebie, czy innych? I czy to fotoblog mody xxl czy blog o życiu kobiety, która nosi taki rozmiar? :)
    Cieszę się, że handra Ci już przeszła i nieważne jak to zrobiłaś :)
    Ale jestem strasznie zawiedziona, że nie pokazałaś kurtki :) Z tego, co pamiętam to masz taką misiowo-futerkową kamizelkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ugh, aż mi ślinka pociekła :)
    koniecznie pochwal się kurtką!

    A paznokcie przepiękne, zazdroszczę, bo moje w takim stanie jednego dnia by nie wytrzymały, łamliwe dziady ;<

    OdpowiedzUsuń
  4. Depresja też jest dla ludzi. Niestety. Jak przychodzi, trzeba ją wywalić na zbity pysk:)
    Kolor paznokci bardzo na TAK!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałam się, że komuś będzie się chciało czytać :)

    Grumpy - Dzięki :) A czytanie nie było obowiązkowe ;) więc tym bardziej się cieszę, że przebrnęłaś.

    Asiu - Dzięki :)Blog w końcu wyszedł bardziej jako foto o ubraniach xxl , ale ja w nich też siedzę więc czasem coś mi się wymsknie więcej ;)Kamizelkę posiadam ale to zupełnie co innego.

    Kota - Dzięki. Też lubisz shusi? Ja po pierwszym razie stwierdziłam, że to paskudne a teraz przepadam.

    Sivka - Dzięki :) Pewnie że to też dla ludzi, ale nie zawsze daje się tak chwycić za ten pysk.

    Acha no jasne, że kurtkę pokarzę, ale na razie nie mam kiedy jeszcze wybrać się na jakieś cykanie fotek.

    OdpowiedzUsuń
  6. raz góry raz doliny, a gdzie te równiny przepastne? ;) depresja jaka niby nie była i czym wywołana to "niefajny stan" najlepiej jakby nas omijał szerokim łukiem!
    ale sobie wyżerkę zafundowałaś:) bardzo ale to bardzo przypadła mi do gustu i pobudziła moje kubki smakowe, baaaardzo lubię sushi, cudowne wasabi, imbir... :)
    śliczne kolorowe pazurki, kształtne i pięknie wymalowane

    OdpowiedzUsuń
  7. masz przepiękne paznokcie! tylko pozazdrościć :) moje niestety są krzywe i każdy w innym kształcie

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekny kolorek! :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz bardzo ladny ksztalt paznokci.
    Tez uwielbiam sushi!

    OdpowiedzUsuń
  10. zakupy świetnie robią na deprechę, chociaż niestety po kieszeni dają...ale ostatnio też właśnie zaczęłam malować pazury, kiedy mam doła - faktycznie poprawia nastrój :)
    chociaż osobiście zawsze, kiedy mam gorszy dzień, dzwonię do siostry, mówię jej że zaraz będę, robimy sobie kurczaka z frytkami, do tego piwko i oglądamy "How I Met Your Mother" :) jak dla mnie - działa :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wizytę, cenne uwagi i wszelakie opinie. Pozdrawiam :)