sobota, 19 listopada 2011
Udziwniam
Po okresie niemocy w zeszły weekend jak się dorwałam do chodzenia, to zwyczajnie nie mogło być. Także strój dziś trochę udziwniony. Szmizjerkę widziałyście w wersji letniej. Postanowiłam wykorzystać ją w cieplejszej formie. Co dorzuciłam do tego zobaczycie na zdjęciach. Dodam tylko - jak by ktoś nie zauważył, że kapelusz jest w dwóch wersjach noszony. Raz tył na przód drugi raz z dorobionym małym DIY w postaci woalki. Ogólnie post trzeba brać nieco z przymrużeniem oka, choć tak po ulicy paradować mogę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kapelusz jest super :) obserwujemy?
OdpowiedzUsuńUdziwniłaś, ale jakoś to do Ciebie pasuje ;)
OdpowiedzUsuńNa pierwszym foto wyglądasz cudnie :D
Kapelusz jest bombowy. Po prostu szał ;)
OdpowiedzUsuńświetna stylizacja,przepiękne jest to zdjęcie z cieniem woalki:)))
OdpowiedzUsuńJesteś szalona:D I to mi się bardzo podoba:D
OdpowiedzUsuńoooo, pikenie pieknie! miałas piekna pogode na robienie zdjęc! a ja dziś na sesji trzesłam tyłkiem;((
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz w kapeluszu podoba mi się to Twoje udziwnienie, a po uśmiechu widać że dobra forma wróciła, cieszę się i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKapelusz jest cudowny, cały strój również.. Mi jednak nie pasuje tutaj kratka ;) Twój uśmiech mówi sam za siebie, że wracasz do formy :)
OdpowiedzUsuńcała Ty... świetny "kapelutek" jak to mawia moja chrześniaczka ;)
OdpowiedzUsuń"Kapelutek" też mówiła moja babcie, fajnie mi się to słowo kojarzy. Nie wiem czy przez brzmienie tego słowa tak lubię nosić nakrycia głowy ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że słyszę głosy na plus :)
Dziękuję i oczywiście cieplutko wszystkie pozdrawiam :)
odważna jestes,ja się wstydzę w kapeluszu chodzić.
OdpowiedzUsuńno i masz przepiękne zęby-zazdroszczę!!
Bardzo ładnie
OdpowiedzUsuńUroczo Ci w tym kapelutku!!
OdpowiedzUsuńDużo się dzieje,ale świetnie wyszło:) Szczególnie spodobało mi się zdjęcie buzi z cieniem koronki.Cudne.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tym kapeluszem,naprawde;)
OdpowiedzUsuńkapelusz <3 jest boski! a ja swój zgubiłam, co za dramat...
OdpowiedzUsuń